Inspirację do przygotowania tego dania znalazłam w pracy. Konkretnie na biurku kolegi. Jeszcze konkretniej - w jego pojemniczku na drugie śniadanie tudzież pierwszy obiad. Pojemniczek ten, wypełniony niewątpliwą fantazją i talentem kulinarnym jego małżonki, dzień po dniu skrywa w sobie niebanalne propozycje często intrygujące dla nas - zwykłych zjadaczy chleba (zagryzających go czasami mozzarellą z pomidorem, płatkami owsianymi, jogurtem z bananem, nieśmiertelnymi pierogami z biurka na przeciwko, dietetyczną bułką z nutellą czy chlebkiem waza z majonezem;)
Co ciekawe Asia (znaczy się autorka zawartości wspomnianego pojemnika) twierdzi, iż zasadniczo to gotować nie lubi. Zaskakujące to stwierdzenie u kogoś, kto jest w stanie wyczarować tak oryginalne i apetyczne dania! Jak widać w kuchennych popisach nie jest konieczne serce do gotowania. Ten mały deficyt kulinarnych uczuć z nawiązką rekompensuje miłość do adresata/adresatów kuchennych eksperymentów!
Ale my tu gadu-gadu a ristotto stygnie! Przejdźmy zatem do konkretów:
Risotto z buraczkami
Do przygotowania użyć możesz: